Azory Europa Portugalia

Wyspa Świętego Michała – ocean zieleni

-
29 października 2015

W planach od dawna była Madera. Wystarczyło jednak, że zagłębiliśmy się nieco w lekturę o Azorach, by zmienić kurs. Spokój, cisza, spotkanie z przyrodą, niezadeptane (jeszcze) szlaki… Czy możliwym jest odnaleźć jeszcze takie miejsce w Europie poza chłodną północą? Czy jest miejsce, gdzie mimo sprzyjających warunków klimatycznych masowa turystyka nie rozwinęła skrzydeł? Odpowiedź znaleźliśmy na Wyspie Świętego Michała.

Na lotnisku w Ponta Delgada wylądowaliśmy popołudniem. Na płycie lotniska raptem jeszcze jeden jeden samolot, w hali przylotów pusto, a nasz bagaż (właściwie tylko fotelik) wyjeżdża jako jedyny na taśmie. Odbieramy wcześniej zarezerwowany samochód z wypożyczalni i ruszamy w drogę na wschód, gdzie mamy zatrzymać się przez pierwsze parę nocy. Towarzyszy nam deszczowa, wietrzna pogoda, a przecież od takiej chcieliśmy uciec. Sprawcą pogodowego zamieszania okazuje się cyklon Joaquin, który akurat w czasie naszego przyjazdu zahaczał „ogonem” o azorskie wyspy. Przez setki kilometrów od epicentrum na Bahamach wichura zdążyła już znacznie wyhamować, ale wiatr i tak dawał się we znaki. O jego sile przekonaliśmy się pokonując wijące się górskie drogi. w ciemności i miejscami gęstej jak mleko mgle. Kiedy zatrzymaliśmy się na chwilę by zweryfikować przebieg „głównej” drogi, podmuchy wiatru skutecznie utrudniały wydostanie się na zewnątrz.Azory 10-2015-010 Azory 10-2015-166 Azory 10-2015-537Azory 10-2015-154

Dopiero następnego poranka zobaczyliśmy niesamowite widoki, których nie mieliśmy szansy dostrzec w mroku poprzedniego wieczoru. Otaczały nas bajecznie zielone wzgórza – odnieśliśmy wrażenie, że zieleń występuje tutaj we wszystkich możliwych odcieniach. Ledwo odczuwalna mżawka była już na szczęście jedynym wspomnieniem po cyklonie, mogliśmy więc ruszyć z Mają na pierwsze piesze wycieczki dobrze przygotowanymi, pustymi szlakami. Poruszając się równie pustymi głównymi drogami w ciągu pierwszych dni, co chwila podziwialiśmy tęcze spinające sąsiednie wzgórza jak kolorowe mosty. Podczas zaledwie 7-dniowego pobytu na wyspie, tęczę widzieliśmy chyba częściej niż w ciągu całego życia.

Azory 10-2015-055 Azory 10-2015-057Azory 10-2015-518 Azory 10-2015-550

Trudno opisać słowami, w jak piękne miejsca dotarliśmy w tym krótkim czasie. Fotorelacja mówi sama za siebie. Powiedzcie sami, czy patrząc na te zdjęcia nie macie ochoty po prostu spakować się i zaraz tam polecieć?


Będzie nam miło jeśli podzielisz się swoją opinią i zostawisz komentarz. Jeśli Ci się podoba, polub nasz profil na Facebooku (jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś/zrobiłeś) i daj proszę o nas znać swoim znajomym. Dzięki!

Tagi
POWIĄZANE WPISY
4 komentarze
  1. Odpowiedz

    Dorota

    13 listopada 2015

    To zdjęcie z oknem urzekło mnie szczególnie! Nie miałam pojęcia, że tam jest tak klimatycznie, można powiedzieć, że otwieracie okno na świat ludziom 🙂

    • Odpowiedz

      Łukasz Kasperek

      14 listopada 2015

      Dorota, dzięki za miłe słowa! To zdjęcie tak naprawdę przedstawia nasze pierwsze spojrzenie na wyspę. Na miejsce dotarliśmy poprzedniej nocy, w deszczu i mgle, a rano zastaliśmy tak piękny widok za oknem 😉

Zostaw komentarz:

Asia, Łukasz, Maja i Alicja Kasperek

Cześć! Jesteśmy rodziną, która nie wyobraża sobie życia bez podróży. Na co dzień mieszkamy i pracujemy na Śląsku. Staramy się uciekać od rutyny i codziennego pośpiechu, więc gdy to tylko możliwe, pakujemy plecaki i ruszamy w drogę. Odkąd pojawiła się Maja, podróżujemy wyłącznie w pełnym składzie, bo tylko wtedy podróż może być naprawdę udana! A jak to się zaczęło, przeczytacie na stronie "O nas".

Szukaj
Kategorie

Newsletter

Airbnb
Airbnb

Zarejestruj się i odbierz 138zł na pierwszy nocleg z Airbnb