Świat Tajlandia

Tajlandia – pierwsza daleka podróż w trójkę

-
1 listopada 2014

Po Bałkanach nadszedł czas na pierwszą naprawdę daleką podróż z Mają. Długo zastanawialiśmy się nad odpowiednim kierunkiem. Miało być przede wszystkim bezpiecznie i łatwo jeśli chodzi o przemieszczanie się. Żadnych ekstremalnych przygód i nadmiernych uciążliwości, jednak unikając wielkich kurortów i wygód typu all-inclusive. Chcieliśmy także uczcić pierwsze urodziny Mai w wyjątkowym, niecodziennym miejscu, z daleka od polskiej zimy.

Wybraliśmy Tajlandię – kierunek raczej popularny, wśród młodszej części podróżujących kojarzony głównie z imprezowym Bangkokiem i pełnym kurortów Phuketem. Gdy tylko zaczęliśmy dzielić się naszymi planami wyjazdowymi, oprócz zdziwienia, słyszeliśmy także trochę przestróg i zniechęcających komentarzy. Bangkok – brud, prostytucja, chaos, porwania dzieci; wyspy – choroby tropikalne, imprezy, narkotyki; 18-godzinna podróż z małym dzieckiem – męczarnia, wręcz niewskazana dla niespełna rocznego bobasa. Jeszcze gorszych komentarzy musieli wysłuchać nasi kompani w podróży, bo przecież nikt rozsądny nie wybiera się w podróż z parą z małym dzieckiem.

Jak było w praktyce i czy stereotypy z jakimi się spotkaliśmy przed wyjazdem miały jakiekolwiek odzwierciedlenie w rzeczywistości? O tym i dużo więcej w najbliższych postach.


Podróż

Mieliśmy pewne wątpliwości czy tak długa podróż z malutkim dzieckiem (12 godzin lotów i 6-godzinna przesiadka) jest dobrym pomysłem, jednak obyło się bez żadnych problemów.

Wielogodzinne loty Maja spędzała głównie przesypiając, zbierając siły na lotniskowe szaleństwa. Na szczęście mieściła się jeszcze w niemowlęcym łóżeczku zawieszanym na ściance pomiędzy sektorami samolotu. Podczas przesiadki w Dubaju, linie Emirates zapewniają wózek dziecięcy, co ułatwiło ujarzmienie raczkowania i wspinaczek Mai – w drogę zabraliśmy jedynie nosidło, które zostało nadane wraz z głównym bagażem – dwoma plecakami.

Na dubajskim lotnisku Maję rozpierała energia i zwracała na siebie uwagę innych podróżujących, obsługi lotniska czy nawet zwykle poważnych ochroniarzy ekskluzywnych sklepów. Jeden z nich wprawił mnie w niemałe zdumienie, gdy na widok uśmiechającej się Mai, ubrany w elegancki garnitur zaczął robić głupie miny, podskakiwać niczym małpa i klaskać 🙂

Na miejscu korzystaliśmy z wielu środków transportu – od tuk-tuków i taksówek, przez autobusy, pociągi i promy, po samoloty. Zdecydowaliśmy się skorzystać z oferty tanich linii lotniczych na trasie Bangkok-Chiang Mai oraz Krabi-Bangkok, oszczędzając tym samym cenny urlopowy czas, a odcinek prawie 2000 kilometrów pomiędzy Chiang Mai a południem kraju pokonaliśmy drogą lądową i morską, odwiedzając po drodze kilka wysp.


Wszystkie wpisy dotyczące Tajlandii znajdziesz  TUTAJ

Tagi

31 października 2014

5 listopada 2014

POWIĄZANE WPISY

Zostaw komentarz:

Asia, Łukasz, Maja i Alicja Kasperek

Cześć! Jesteśmy rodziną, która nie wyobraża sobie życia bez podróży. Na co dzień mieszkamy i pracujemy na Śląsku. Staramy się uciekać od rutyny i codziennego pośpiechu, więc gdy to tylko możliwe, pakujemy plecaki i ruszamy w drogę. Odkąd pojawiła się Maja, podróżujemy wyłącznie w pełnym składzie, bo tylko wtedy podróż może być naprawdę udana! A jak to się zaczęło, przeczytacie na stronie "O nas".

Szukaj
Kategorie

Newsletter

Airbnb
Airbnb

Zarejestruj się i odbierz 138zł na pierwszy nocleg z Airbnb