Wydawać by się moglo, że na zwiedzanie niewielkiego, doskonale skomunikowanego państwa-miasta nie potrzeba wiele czasu. W Singapurze mieliśmy na to 3 dni, a jednak, jak nigdzie dotąd, musieliśmy się bardzo ograniczać w zwiedzaniu – oferta jest naprawdę imponująca i z pewnością wystarczyłaby na co najmniej tygodniowy pobyt. Do tego Singapur-metropolię zwiedza się wyjątkowo przyjemnie, z dala od korków i smogu. I tak niepostrzeżenie mijało nam codziennie kilkanaście godzin na mieście, w czasie których poznaliśmy zaledwie jego ułamek.

W 2015 obchodzono jubileusz 50-lecia Singapuru
Gardens by the Bay
Singapur szczyci się tym, że niebywale sprawnie zaadoptowano w mieście tereny zielone. Trzeba przyznać, że rzeczywiście drzewa, zadbane trawniki, rabaty są nieodłącznym elementem każdej dzielnicy. To już nie tylko idea ogrodów w mieście, ale próba umiejscowienia miasta w wielkim ogrodzie. Jednym z lepszych przykładów dbałości o to, by miasto współistniało w harmonii z naturą są Gardens by the Bay – ogromny (101 hektarów) park w bezpośrednim sąsiedztwie szklanych wieżowców. Najbardziej rozpoznawalnym z nich jest Marina Bay Sands z wyjątkowym basenem spinającym dachy trzech wieżowców.

Marina Bay Sands

Niekończące się podziemne korytarze są normą. Tutaj wyjście ze stacji metra pod Marina Bay Sands.
W parku można spokojnie spędzić cały dzień. Najmłodsi będą mieli szansę wybiegać się do woli po, zdających się nie mieć końca, starannie przystrzyżonych trawnikach. Niemniej interesujący będzie spacer na wysokościach na Supertree Groves – pomostach spinających czyli metalowe, futurystyczne konstrukcje obrośnięte tropikalną roślinnością. Najlepszy czas na podziwianie tego niecodziennego projektu to wieczór, kiedy konstrukcje barwnie rozświetlają parkowy pejzaż.
Na terenie Gardens by the Bay mieści się również Cloud Forest – szklany budynek wewnątrz którego powstała niemal replika lasu deszczowego z kilkudziesięciometrowym wodospadem i tropikalną roślinnością zraszaną delikatną mgiełką. Dla bardziej zainteresowanych tematem roślinności, niezłą gratką będzie położony nieopodal inny przeszklony pawilon – Flower Dome, z mnóstwem okazów roślinności z całego świata.
Katong Antique House
W drodze między kolejnymi punktami w mieście, jakie wyznaczyliśmy sobie na mapie odwiedziliśmy również miejsce opowiadające historię Singapuru zanim stał się gospodarczym tygrysem Azji południowo-wschodniej. W Katong Antique House sędziwy właściciel dba o wielopokoleniowe pamiątki peranakańskiego rodu (potomków chińskich imigrantów). Od mebli, tradycyjnych strojów, po unikatowe fotografie ukazujące przeszłość Singapuru i jego ewolucję na przestrzeni lat.
Central Business District (CBD)
To najbardziej reprezentacyjna, biznesowa i handlowa dzielnica miasta. Atrakcji wcale nie trzeba szukać, wystarczy tam po prostu być. Ta część miasta robi piorunujące wrażenie, zwłaszcza nocą, jednocześnie zadziwiając spokojem.
Na uwagę zasługuje również Muzeum Narodowe, które w ciekawy sposób łączy historię i sztukę. Niestety nasz mocno ograniczony czas w Singapurze nie pozwalał na to, by poświęcić muzealnym wystawom odpowiednią ilość czasu. Zostawiamy to na następny raz, bo do Singapuru z pewnością kiedyś wrócimy, tymczasem czekały na nas kolejne atrakcje poza ścisłym centrum miasta. O czym napiszemy więcej już wkrótce 😉
Jeśli spodobał Ci się wpis, będziemy wdzięczni za jego udostępnienie znajomym 😉 Zachęcamy też do zapisania się do newslettera (po prawej), by otrzymywać informacje o nowych artykułach na maila. Dzięki!
Okiem Alexa
Robi wrażenie. Nigdy wcześniej ni myślałam o Singapurze jako o celu urlopowym, a teraz z chęcią bym się wybrała!
Łukasz Kasperek
Polecamy! Może specjalnie bym tam z Europy nie leciał, ale Singapur jest „po drodze” wielu fajnych kierunków podróży 😉