Marzenie z dzieciństwa – Legoland Billund
Lego to nie byle jaki klocek. Starszym przywołuje wspomnienie dzieciństwa, w którym zdobycie kompletu klocków Lego było wyzwaniem. Zabawa nimi była później pierwszorzędną atrakcją przyciągającą dzieci z okolicy jak magnes. Bywało i tak, że posiadanie Lego pozostawało niespełnionym marzeniem na dlugie lata. Dzisiaj znajdziemy je pewnie w pokoju każdego dziecka. Duplo towarzyszą maluchom od najmłodszych lat, kolejne serie absorbują starszaków, a te bardziej zaawansowane wciągają samych dorosłych. Mówi się, że z Lego po prostu się nie wyrasta. Któż by zatem nie chciał wybrać się do klockowego królestwa i pobawić się w Legolandzie? Czy warto i ile kosztuje spełnienie tego dziecięcego marzenia?
W co się bawić i z kim?
Legoland powstał przede wszystkim dla dzieci. Na szczęście również tych najmniejszych, które często nie mogą korzystać z pełni oferty w innych parkach rozrywki. Oczywiście limity wzrostu wciąż obowiązują, ale dla Ali będącej poniżej 100 cm wzrostu były to ograniczenia dotyczące większych kolejek. Z tego też powodu dzieci do lat 3 za wstęp do Legolandu najzwyczajniej nie płacą. Ominął ją również dom strachów z lustrzanym labiryntem. Ale znajdzie się sporo mniejszych karuzele, samolocików, autek, łódek. W większości wciąż konieczne był nadzór dorosłej osoby towarzyszącej. Jednak na ulubione skaczące żabki mogła iść sama z Mają, z czego była niezmiernie dumna.
Maja, niespełna 120 cm wzrostu, w całym parku nie mogła skorzystać jedynie z dwóch rollercoasterów. Na innych jeździła po kilka razy i wciąż nie miała dosyć.
Legoland nie wyróżniają same atrakcje, ale sposób ich wykonania nawiązujący do klocków. Co krok natkniemy się na klockowe budowle, postaci, animacje. Nawet czekając z dziećmi w kolejce można zabić czas budując z Lego.
Dla tych nieco starszych wciągająca może być część parku poświęcona Star Wars czy serii Ninjago, jak również imponująca ekspozycja miniatur miast i budowli świata zbudowanych z setek tysięcy małych klocków. No i pozostają również atrakcje, na których jako opiekunowie towarzyszymy dzieciom. O ile uda nam się wcisnąć do wagonika 🙂
Gdzie spać?
Parę kroków od wejścia do Legolandu powstał hotel “Castle”, który nie przesadzając rzeczywiście wygląda jak prawdziwy zamek. Z kolei Hotel Legoland ma dla gości własne przejście bezpośrednio do parku rozrywki. Obie lokalizacje to również bajecznie wysokie ceny noclegów, które śmiało mogą przewyższać koszt całej rodzinnej wycieczki do Legolandu.
Alternatywą może być hotel w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska Billund. Jeśli jednak zależy nam na przystępnej cenie warto poszukać jeszcze dalej i korzystać z miejscowych połączeń komunikacji miejskiej. Dodatkowym plusem jest wtedy spokojna okolica i dużo zieleni w okolicy.
Nasz nocleg pośród pól
Wylądowaliśmy późnym wieczorem. Kiedy inni pasażerowie łapali taksówki, my cierpliwie czekaliśmy na autobus w kierunku Grinsted. Bez problemu dogadaliśmy się z kierowcą choć nieco zaskoczył nas sam przystanek, gdzie nas wysadził – przy głównej drodze, gdzieś w polach zatopionych w kompletnych ciemnościach. Dziewczyny były już widocznie zmęczone, ale perspektywa spaceru z czołówką i latarką wykrzesała z nich jeszcze ostatki energii. Po 10 minutach spaceru w końcu pojawił się nasz cel – Hestkaer Family Rooms. Po strzałkach dotarliśmy do koperty z kluczem do pokoju. Właściwie wszystko poza nim było całkowicie otwarte, coś dla nas niecodziennego.
Budynek był niegdyś szkołą, którą obecny właściciel sprytnie zaadoptował na komfortowe pokoje dla turystów. Tuż za budynkiem mieści się duży plac zabaw, miejsce na grilla, miejsce na gry z piłką i jazdę autkami. W razie deszczu do dyspozycji był namiot zabałaganiony zabawkami, maskami, przebraniami. Poza tym jest jeszcze sporo miejsc noclegowych w kilkuosobowych namiotach z dostępem do prądu. Miejsce było na tyle atrakcyjne, że całą niedzielę (w przerwie od Legolandu) świetnie bawiliśmy się na miejscu.
Ceny noclegów rozpoczynają się od ok. 220zł za nocleg w namiocie „luksusowym” i ok. 340zł za pokój, a właściwie klasę 😉
Szczegóły na stronie Hestkaer Family Rooms.
Ile kosztują wejściówki i kiedy najlepiej je wykorzystać?
W sobotni chłodny majowy ranek przed wejściem do Legolandu oczekiwała już spora kolejka. Ale wbrew pozorom na skanowanie biletów wcale nie trzeba było długo czekać. Być może w cieplejsze weekendy czas oczekiwania jest wydłużony. W niedzielę można się również spodziewać większego ruchu. Dlatego rozdzieliliśmy dwudniowe bilety wstępu na sobotę i poniedziałek, kiedy to w parku było wręcz pusto. W poniedziałek do żadnej z atrakcji nie musieliśmy stać dłużej niż kilka minut.
Oficjalne ceny biletów na stronie Legoland Billund wynoszą ok. 200zł za bilet jednodniowy i 275zł za bilet dwudniowy. W niektórych zestawach Lego można znaleźć voucher na darmowe wejście dla dziecka pod warunkiem zakupu biletu w kasie (w normalnej, wyższej niż online cenie), co wiąże się jednak z koniecznością stania w kolejce do kasy (w sezonie podobno bywają niemałe kolejki). Taki voucher można też znaleźć na stronie Dzieckowpodrozy.pl.
Wejściówki w atrakcyjnej cenie można też kupić przez serwis Groupon – cena jest zbliżona do pakietu z bezpłatnym voucherem wspomnianym wcześniej, jednak nie ma konieczności udania się do kasy, by wykorzystać voucher. Bilet zakupiony przez Groupon z automatu gwarantuje wejście do Legolandu.
Droższą alternatywą są pakiety nocleg+bilet oferowane na oficjalnej stronie Legolandu – https://booking.legoland.dk/reserve/en/
Co jeść?
Zacznijmy od najważniejszego – najlepiej zabrać ze sobą zapasy z Polski. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że Dania jest drogim kierunkiem. Zapewne w hotelach przygotowanie posiłków nie będzie łatwe, jeśli w ogóle możliwe. Ale w naszej lokalizacji poza Billund mogliśmy do woli korzystać ze sporej kuchni i jadalni, by przygotować posiłki dla całej rodziny.
W samym Legolandzie spędziliśmy dwa pełne dni, w czasie których na terenie parku korzystaliśmy również z własnych zapasów w specjalnie przeznaczonych do tego miejscach. Jedzenie w Legolandzie nie jest tanie i dobrze jest mieć tą świadomość, by uniknąć rozczarowań. Na szczęście w parku znajduje się mnóstwo miejsc do odpoczynku czy urządzenia sobie rodzinnego pikniku.
W samym centrum Billund odwiedziliśmy Mamas Pizzeria (obok Lego House), która serwuje całkiem przyzwoite jedzenie na większy głód.
Jak dojechać?
Z Polski do Billund najszybciej i najtaniej można dostać się samolotem. Od niedawna Wizzair oferuje połączenia z Krakowa, Warszawy i Gdańska. My złapaliśmy bilety po 78zł za osobę w dwie strony. Z Polski lata tam również m.in. nasz narodowy przewoźnik LOT.
Co w okolicy oprócz Legolandu?
Billund to przede wszystkim Legoland. Poza parkiem rozrywki poleca się również nowy budynek Lego House , gdzie między innymi odbywają się klockowe warsztaty dla starszych dzieci.
Jeśli mamy większy budżet w okolicy samego parku rozrywki można jeszcze skorzystać z Lalandia Aquapark
Legoland może rozczarować jedynie pod jednym względem. Oczywiście chodzi o pieniądze, które umożliwiają spełnienie tego dziecięcego marzenia. Ale odpowiednio planując pobyt i rezygnując z niektórych wygód można jeszcze przełknąć tą gorzką pigułkę buszując z dzieciakami beztrosko po parku. Zresztą widok spełnionego marzenia i dziecięcej radości jest przecież bezcenny!
Jeśli masz więcej pytań lub chcesz się podzielić własnymi doświadczeniami z któregokolwiek z Legolandów, pisz śmiało w komentarzu.
Wpis powstał dzięki współpracy z Legoland Billund.