Kiedy Irańczycy wsiadają do swoich maszyn przechodzą zaskakującą metamorfozę. Z niezwykle miłych i uczynnych stają się niecierpliwi, nerwowi i egoistyczni. Nie bez przyczyny Iran zajmuje niechlubną czołową pozycję w rankingach krajów o dużej śmiertelności na drogach. Temat trafnie podsumował jeden z taksówkarzy: Iran is extremely safe, but not on the roads (Iran jest bardzo bezpieczny, ale nie na drogach). Jak się zatem podróżuje po Iranie? Co lepsze: droga lądowa czy powietrzna? Jak pokonaliśmy w Iranie 3 tysiące kilometrów?
VIP minibus
Nazwa VIP bus brzmi obiecująco. Można podejrzewać, że będzie się nim podróżowało w nader komfortowy sposób, szybko i przyjemnie. Rzeczywistość jest jednak zgoła nieco inna, a używane nazewnictwo jest efektem nieporozumienia, tudzież ironicznego poczucia humoru Irańczyków. Na próżno szukać międzymiastowego VIP busa wśród nowoczesnych pojazdów. Trzeba udać się na dworzec autobusowy, gdzie wśród wielu wysłużonych i podobnych do siebie busików znajdziemy ten właściwy. Pomaga w tym często nawoływanie kierowcy, który wykrzykuje nazwę miejsca docelowego. Nie ruszy dopóki jego wehikuł nie będzie wypełniony po ostanie wolne miejsce. Jeśli się więc gdzieś spieszymy to lepiej skorzystać z taksówki, bo nigdy do końca nie wiadomo kiedy bus wyruszy w trasę. Trzeba się uzbroić w cierpliwość wypatrując z nadzieją kolejnych współpasażerów. Bywa, że na tego ostatniego czeka się najdłużej. Czasem ktoś zdecyduje się dopłacić cenę biletu za ostatnie miejsce, byleby tylko już ruszyć.
Czas oczekiwania na kolejnych podróżnych wypełnić może obserwacja swoistego irańskiego mikroświata, na który składa się przypadkowa zbieranina Irańczyków w różnym wieku prowadzących mniej lub bardziej zagorzałe dyskusje w farsi. Nie spotkaliśmy w busach żadnych turystów i chyba nie jest to widok częsty skoro za każdym razem nasza obecność wzbudzała ożywienie i ciekawskie spojrzenia współpasażerów. Ci, którzy znali choć parę zwrotów po angielsku z chęcią do nas zagadywali.
Kiedy w końcu udaje się ruszyć, prędko we znaki daje się niezbyt wydajna klimatyzacja, którą stanowią po prostu otwarte na oścież okna. Przeciąg bywał dokuczliwy, ale dawał nam przynajmniej odrobinę wytchnienia w dusznym busie.
Trudno oczekiwać, że bus dotrze na miejsce zgodnie z planem. Po drodze mogą się bowiem przytrafić dodatkowe przystanki na doładowanie pakunków, które upycha się do bagażnika lub wnętrza pojazdu. Zresztą nawet pokonywanie podjazdów może znacznie zwolnić tempo podróży. Wówczas bus toczy się wręcz w tempie spacerowym. Z drugiej strony jest to jeden z nielicznych momentów, kiedy kierowca jedzie wolno, nie wyprzedza „na trzeciego” i nie pokonuje zakrętów z zawrotną szybkością.
Taksówki
Taksówki to popularny środek transportu w Iranie, również na dłuższych trasach. Pod względem elastyczności ta metoda jest najkorzystniejsza, a podróżując w kilka osób (w naszym przypadku 3 pełnopłatne osoby), również konkurencyjna cenowo. Nie ma problemu z wynajęciem auta wraz z kierowcą na dłuższą trasę lub całodzienną wycieczkę, co wbrew pozorom wcale nie musi kosztować majątku. Warto rozważyć, jeśli w drodze do celu planujemy jeszcze dodatkowe postoje. Czasem mimo woli robi się ich nawet więcej niż zamierzamy.
Drogę do Isfahanu z taksówkarzem Alim zaczęliśmy od… postoju na herbatę i owoce w jego domu. Na szczęście udało się go przekonać, że nie ma potrzeby przygotowywać dla nas obiadu i mogliśmy z małym poślizgiem czasowym ruszyć w drogę. Wpadliśmy przy okazji w parę miejsc, gdzie za każdym razem Ali wczuwał się w rolę przewodnika. Nie pozwolił nam ominąć żadnej jego zdaniem wartej uwagi atrakcji. W efekcie do naszego gospodarza dotarliśmy na krótko przed północą.
Jeśli jeszcze nie znasz, przeczytaj również historie kilku przypadkowych (nie)zwykłych spotkań

Przed wyruszeniem w trasę obowiązkowa wizyta w domu taksówkarza Aliego
Korzystając z taksówek nie spodziewajmy się wielu wygód. Wiele z nich to wysłużone, stare samochody lub irańskie produkcje bazujące na modelach znanych z naszych dróg sprzed kilkunastu lat. Podróżując na tylnej kanapie nie spodziewajmy się pasów – albo ich w ogóle nie ma, albo nie działają. Bezpieczeństwu również nie służy styl prowadzenia irańskich taksówkarzy, którzy zdają się nie przyjmować do wiadomości, że czegoś im nie wolno. Zresztą ma to odniesienie do wszystkich uczestników ruchu. Na drodze panuje ostra rywalizacja o to, kto będzie pierwszy, wtóruje temu w miastach hałas klaksonów nerwowo wciskanych przez niecierpliwych kierowców. Zaskoczyły nas sceny ulicznych bójek, które zdają się wciąż być metodą na rozwiązanie sprawy stłuczki, czy nieporozumień na drodze. Trudno było uwierzyć w to, że Irańczycy, którzy na comdzień są jak do rany przyłóż, w takich sytuacjach przeobrażają się w agresywnych samców.
Autokar (z dywanem)
Odcinek z Hamadanu do Tabrizu postanowiliśmy pokonać autokarem licząc, że uda nam się wyciągnąć nogi i przespać w miarę wygodnej pozycji ośmiogodzinną nocną podróż. Rzeczywiście na brak wolnej przestrzeni nie można narzekać, fotele rozkładają się do wygodnej pozycji leżącej i nawet z Alą na kolanach mogłam się odrobinę zdrzemnąć. Przynajmniej do chwili, gdy dotychczasowa dobra jakość autostrady zamieniła się w wyboje i dziury. Mały dyskomfort odczuwaliśmy również z uwagi braku toalety w autokarze, co na długiej trasie może być kłopotliwe. Kierowca zrobił zaledwie jeden przystanek na stacji, kiedy wszyscy pasażerowie nagle ocknęli się ze snu i ruszyli jak jeden mąż do wiadomego celu.
Mimo wszystko autokar jest naprawdę wygodnym środkiem lokomocji. Jest w nim czysto i przestronnie, działają pasy bezpieczeństwa, a obsługa rozdaje prowiant na drogę. Można nawet stąpać po zadbanym perskim dywanie biegnącym pomiędzy siedzeniami.
Samoloty – nie tylko Iran Air
Zaskoczyła nas liczba irańskich przewoźników lotniczych. Spośród nich tylko dwa – Iran Air oraz Mahan Air – obecnie latają do Europy. Większość połączeń odbywa się pomiędzy irańskimi miastami, to dobry pomysł na zyskanie na czasie. Nieco trudniej jest jednak z realizacją lotniczego planu. W Iranie nie można kupić biletów lotniczych online, trzeba udać się z paszportem do odpowiedniej agencji mającej siedzibę w każdym większym mieście. W naszym przypadku w żadnym z dwóch przypadków nie skończyło się na jednej wizycie. Dziwnym zbiegiem okoliczności akurat w momencie rezerwowania przez pracownika biletów dla naszej czwórki, połączenie internetowe drastycznie zwalniało. Po bilety musieliśmy więc wracać kolejnego dnia.
Podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku obowiązują osobne kolejki dla kobiet i mężczyzn. Ta pierwsza jest właściwie szczelnie odgrodzona od płci przeciwnej ściankami i kotarami, za którymi kontrolę przeprowadzają wyłącznie kobiety. I trzeba przyznać, że bywa bardzo szczegółowa. Dokładnie sprawdzono zawartość piórnika Mai i prześwietlono moje długopisy. Konsternację wzbudziły podróżne obrazkowe kostki do gry, których zastosowanie musiałam objaśniać.
Kiedy wejdziemy na pokład można liczyć na dobrą obsługę i całkiem wygodne warunki.
Przemierzanie kolejnych kilometrów w Iranie to konieczność. W kraju o tak dużej powierzchni, w większości pustynnym, docieranie do kolejnych punktów wymaga korzystania z różnych środków transportu. Minibusy, autokary czy samoloty zdały egzamin. Pociągów niestety nie mieliśmy okazji przetestować choć jest to równie dobry sposób na przemieszczanie się na głównym szlaku turystycznym.
Z perspektywy czasu stwierdzam jednak, że spośród nich wszystkich wygrywa jednak minibus. Bo choć początkowo niezmiernie mnie irytował to dał solidną lekcję cierpliwości, stał się polem do obserwacji irańskiej codzienności i okazją do spotkań z przeciętnym Alim i Mohammadem.
Informacje praktyczne
Na wpis praktyczny jeszcze przyjdzie czas, poniżej znajdziesz przykładowe ceny połączeń oraz najważniejsze wskazówki dotyczące transportu.
- Minibusy – dostępne chyba w każdej miejscowości, ceny symboliczne, kilka złotych. Na przykład połączenia z Isfahan – Varzaneh (1,5h) oraz Kermanshah – Hamadan (2h) kosztowały 5 zł od osoby.
- Autobusy – bardzo wygodne w standardzie VIP bus, duża liczba przewoźników i połączeń. Dworce autobusowe zwykle są usytuowane z dala od centrum miasta, bilety do kupienia na dworcu lub w miejscowych biurach podróży.
Za przejazd autokarem z Hamadanu do Tabrizu płaciliśmy 500,000 riali (50zł) za osobę. - Taksówki – przy kilku osobach cena wychodzi porównywalnie z autobusami, również na długich trasach.
Za przejazd z lotniska w Teheranie do Kaszanu (200 kilometrów) zapłaciliśmy $50.
Za odcinek prawie 300 kilometrów z Kaszanu do Zarrinshahr (koło Isfahanu), z postojem w Abyaneh, zapłaciliśmy $70.
Przejazd z Jazdu do Szirazu (450 kilometrów), z kilkugodzinnym postojem na zwiedzanie Persepolis, kosztował nas $100. - Taksówkę najlepiej zamówić przez hotel, biuro podróży, bądź zaprzyjaźnionego miejscowego.
- W Teheranie działają już usługi podobne do Ubera, m.in. Snapp , oferujące znacznie tańsze przejazdy. Aplikacje dostępne jedynie po persku. Korzystaliśmy tylko raz – w Teheranie na przejazd pomiędzy lotniskami Mehrabad i IKA.
- Samoloty – około 10 linii lotniczych obsługujących krajowe połączenia, ceny bardzo atrakcyjne w porównaniu z europejskimi. Cena lotu zwykle jest stała, nawet na dzień przed odlotem, jednak problemem może być dostępność miejsc i zawodność systemów rezerwacji, więc dobrze jest nie zostawiać zakupu biletów lotniczych na ostatnią chwilę.
- Połączenia i dostępność miejsc można sprawdzić online na przykład na stronach wego.ir lub sepehr360.com . Bilety do kupienia w miejscowych biurach podróży i agencjach przewoźników.