Gdańsk
Dotychczas polskie wybrzeże nie cieszyło się naszym szczególnym zainteresowaniem. Zatłoczona trasa nad morze (przerabialiśmy to już, gdy Maja miała parę miesięcy), plażowanie za parawanem na równie zatłoczonej plaży – to nieprzesadzona ilustracja tego, czego możemy doświadczyć. W ostatni upalny wakacyjny weekend nie mogło być inaczej. Aby uczynić naszą weekendową wycieczkę nad Bałtyk przyjemniejszą, upolowaliśmy loty na północ do jednego z piękniejszych polskich miast – Gdańska.

Pocztówkowa Fontanna Neptuna

ul. Długa wieczorem
Nasze pierwsze zetknięcie z miastem odbywało się bez planu (miła odmiana od codzienności), za to w miłym towarzystwie naszej couchsurferki i znajomych. Zaczęliśmy od starej części miasta – spacerem przeszliśmy od Bramy Wyżynnej, przez ulicę Długą, Mariacką aż do Bramy Zielonej i deptaka nad Motławą, zapuszczając się po drodze również w urokliwe boczne uliczki. Warto też wspiąć się na wieżę Bazyliki Mariackiej i spojrzeć na miasto z góry.

Widok z wieży Bazyliki Mariackiej
Zajrzeliśmy również do Galerii Starych Zabawek, gdzie można podziwiać kolekcję zabawek, głównie z okresu naszego dzieciństwa. Część wnętrza zaadaptowano jako niewielkie kino wyświetlające stare bajki z projektora. Z przyjemnością i nostalgią jednocześnie wracaliśmy pamięcią do tych dawnych czasów. (Minusem miejsca jest to, że właściciel nakłada opłaty nawet na najmłodszych odwiedzających, dodatkowo liczy sobie niemałą kwotę za zdjęcia zrobione w środku.)
Podziwiając kolorowe, ciekawie zdobione kamienice starówki natkniemy się przy okazji na wiele knajpek, barów, restauracji, które kuszą by poświęcić chwilę na bliższe poznanie. Każde z tych miejsc wydaje się mieć swe początki przede wszystkim w oryginalnym pomyśle, co gwarantuje niezapomnianą atmosferę miejsca, a także szeroki wybór kulinariów. Przykładem może być klimatyczna kawiarnia w dawnej Drukarni, czy restauracja Familia Bistro serwująca wileńskie specjały, gdzie wracaliśmy na przepyszne kibiny.

Kolejny raz mieliśmy szczęście poznać fajnych ludzi

Kibiny
Z kolei podczas spaceru na teren Stoczni Gdańskiej, wśród pustych hal (przekształconych dzisiaj w części na kluby muzyczne i wystawy) atakowani byliśmy ofertą gastronomiczną rozmaitych food trucków.

Europejskie Centrum Solidarności – odwiedzimy kolejnym razem!

BHP to podstawa!
Mimo, że Gdańsk jest miastem nadmorskim, nie posiada plaż w bezpośrednim pobliżu centrum. Jednak w ok. 30 minut tramwajem z centrum można łatwo dotrzeć na plażę w Stogach lub Brzeźnie. Na tej ostatniej spędziliśmy trochę czasu głównie z uwagi na to, że Maja ucięła sobie akurat dłuższą drzemkę. Szybko jednak przenieśliśmy się z powrotem do miasta uciekając od głośnych tłumów na plaży.
wpodrozydo.com
Kasperki! Albo mi się wydaje albo lecieliśmy tym samym samolotem do Warszawy i dalej do Gdańska! 😉
Łukasz Kasperek
Hej, być może, ale z moją słabą pamięcia do twarzy nie mogę tego potwierdzić po tygodniu 😉 Jeśli leciałeś KRK-WAW o 9:00 i pierwszym kolejnym do Gdańska, to tak, lecieliśmy razem.
Trzeba było przyjść do nas i zagadać – następnym razem wołaj! 😉