Couchsurfing z dziećmi? – subiektywny przewodnik
Przed wyjazdem w dane miejsce sięga się po przewodniki, relacje z podróży, książki lub po prostu wysłuchuje opinii tych, którzy byli tam wcześniej. Gotowe plany zwiedzania i szczegółowe wytyczne co do zabytków i miejsc, których nie można ominąć zdają się nie pozostawiać żadnych niewiadomych, można więc zwiedzać „bezpiecznie” nie wychodząc poza swoją strefę komfortu. Nasze pierwsze tanie podróże wyglądały podobnie, wracaliśmy z poczuciem wiedzy o odwiedzanym miejscu. Jednak odkąd zaczęliśmy korzystać z Couchsurfingu okazało się, że to co nam się wydawało pewne i jedyne prawdziwe wcale takim nie jest. Bo z perspektywy osoby mieszkającej na co dzień w danym miejscu prawdziwy jego obraz może wyglądać zupełnie inaczej niż wyczytaliśmy. Couchsurfingowi właśnie zawdzięczamy takie chwile „olśnienia”, zupełnie zapominając wtedy, że wszystko to „za darmo”.
Dla kogo?
Couchsurfing jest społecznością otwartą na każdego, kto w równej mierze jest otwarty na świat i nowe znajomości. Dla wszystkich, którzy w podróży nie stawiają na pierwszym miejscu wygód i jeśli wymagają tego okoliczności potrafią dostosować się czasem do mniej komfortowego ciasnego pokoiku lub niewygodnej kanapy.
Dla tych, którzy chcą oszczędzić na noclegu, a jednocześnie zyskać nowe znajomości i poszerzać swoje i innych horyzonty.
Dla ciekawych „drugiego dna” odwiedanego miejsca. Również dla tych, którzy lubią niecodziennych gości.
Jak korzystać?
Wystarczy rejestracja profilu na stronie couchsurfing.com, w którym krok po kroku uzupełniamy informacje o sobie (rodzinie). W opisie określamy czy możemy przyjmować gości, jakie możemy zaoferować warunki i definiujemy ewentualne ograniczenia (np. cisza po określonej godzinie, zakaz palenia w mieszkaniu, etc). Couchsurferzy zwykle nie są wymagający, więc często wystarcza im nawet skrawek podłogi, na której mogą się przespać. Jeśli nasze warunki lokalowe (lub inne względy) nie pozwalają na przenocowanie potencjalnych gości, w profilu możemy zaznaczyć chęć spotkania czy oprowadzenia po swojej okolicy.
Poszukując gospodarza korzystamy z informacji w profilach, jak również opinii wystawionych przez innych użytkowników – poprzednich gości. W najpopularniejszych miejscach bywa trudno o couchsurfing, dobrze więc poszukać poza ścisłym centrum lub w sąsiednich miejscowościach. Warto wczytać się w profile i wysyłać spersonalizowane wiadomości, zamiast hurtem do wielu osób w okolicy. Sami pewnie również nie chcielibyśmy, by ktoś traktował nasze mieszkanie wyłącznie jak darmową noclegownię.
Po wysłaniu naszej wiadomości pozostaje czekać na odpowiedź – potwierdzenie, wstępne potwierdzenie lub odmowę. Nie ma określonego czasu oczekiwania na wiadomość zwrotną, wskazówką jednak może być informacja o ostatnim logowaniu użytkownika dostępna na jego profilu.
Ważne – nasza prośba o nocleg nie jest wiążąca choć oczywiście wszelkie uzgodnienia trzeba traktować poważnie (tego samego oczekujemy od innych członków CS w stosunku do nas). Zatem jeśli po dotarciu na miejsce uznamy, że warunki nie zgadzają się z ich opisem lub też coś innego wpłynie na zmianę naszej decyzji co do pobytu możemy w każdej chwili zrezygnować i bez konsekwencji poszukać innego noclegu. Jeśli nie mamy ochoty u nikogo nocować, a jedynie spędzić wspólnie czas i lepiej poznać odwiedzane miejsca, możemy również po prostu umówić się na takie spotkanie.
Korzystanie z serwisu jest bezpłatne. Za kilkadziesiąt złotych rocznie można dokonać potwierdzenia swoich danych teleadresowych, zwiększając swą wiarygodność, jednak nie jest to obowiązkowe (przez pierwsze kilka lat z sukcesem korzystaliśmy z niezweryfikowanego profilu).
Nigdy nie jest za późno
Jeśli wydaje Ci się, że Couchsurfing to społeczność wyłącznie studentów, imprezowiczów i młodych backpackerów, jesteś w błędzie. Oprócz nich na CS działają też rodziny (jak my), młodsi i starsi podróżnicy, ci bardziej zamożni jak i ci żyjący w skromniejszych warunkach.
Nigdy nie jest też za późno, by dołączyć do społeczności. Najlepszym przykładem jest Stan, którego mieliśmy przyjemność poznać w Ekwadorze. W wieku ponad 80 lat przeprowadził się ze Stanów Zjednoczonych do Ekwadoru i… dopiero rozpoczął przygodę z Couchsurfingiem.


Dobre zwyczaje
Nie ma obowiązku obdarowywania, ani tym bardziej płacenia osobom nas goszczącym. W dobrym tonie jest jednak niewielki, symboliczny upominek, aby w jakikolwiek sposób się odwdzięczyć za zakwaterowanie i wspólnie spędzony czas. Najczęściej zabieramy więc ze sobą drobiazgi z Polski – słodycze, magnesy, pocztówki. Poza tym często na miejscu w ramach podziękowania gotujemy coś naszym gospodarzom. W czasie pobytu nie mamy obowiązku spędzania czasu z gospodarzem, choć oczywistym jest, że to kontakt z nim stanowi główny walor couchsurfingu.
Zasada wzajemności
Jeśli zatrzymaliśmy się u kogoś niekoniecznie będziemy musieli odwdzięczyć się tym samym. Nawet jeśli taka chęć i prośba pojawi się ze strony osoby wcześniej nas goszczącej (choć nie dzieje się to często) to wciąż do nas jako potencjalnych gospodarzy należeć będzie ostateczna decyzja przyjęcia lub nie. Najczęściej odwdzięczamy się innym członkom społeczności, po prostu przyjmując ich u nas w domu, kiedy tylko mamy taką możliwość (czyt. kiedy jesteśmy w domu).
Przyjmując gości mamy możliwość poznać ich niesamowite historie. No bo jak często spotyka się kogoś, kto idzie piechotą z Białorusi do Hiszpanii? Albo jedzie na rowerze do Turcji? Albo 5 lat temu wyruszył na rowerze z Indonezji? Spokojnie, bardziej „standardowe” jednostki też przyjeżdżają 😉





Pierwsze doświadczenie

Pierwszy raz skorzystaliśmy z couchsurfingu w 2011 roku w Estonii (Tallin).Przed wyjazdem mieliśmy wiele wątpliwości, byliśmy nieco nieufni i podejrzliwi. W końcu niecodziennie nocuje się u zupełnie obcych ludzi, o których informacje czerpiemy wyłącznie z profilu CS i krótkiej wymiany maili. Wszystkie obawy okazały się zupełnie pozbawione jakichkolwiek podstaw. Naszymi gospodarzami była sympatyczna para mieszkająca w małym mieszkanku jednych z blokowisk wybudowanych zapewne w czasach świetności Związku Radzieckiego. Prawie cały pobyt spędziliśmy w czwórkę, przy okazji wzięliśmy udział w imprezie urodzinowej jednego ze znajomych gospodarzy. Spotkanie miało oryginalną konwencję – rozpoczęło się wizytą w Muzeum Fotografii, po której zaproszeni zostaliśmy do gry ulicznej z zadaniem fotograficznej dokumentacji niedawnej wizyty kosmitów w Tallinie.
Najlepsze doświadczenie
Było ich naprawdę bez liku. Gdyby jednak wybrać jedno najlepsze to byłoby to wspomnienie krótkiego pobytu w najskromniejszych dotąd warunkach w jednej z obskurnych kamienic Casablanki (Maroko). Podróżując jeszcze we dwójkę (2011) nie mieliśmy szczególnych wymagań, jednak to, co zastaliśmy na miejscu w pierwszej chwili zdawało nam się nie do przyjęcia. By dotrzeć do mieszkania naszego gospodarza i jego współlokatora musieliśmy najpierw przejść przez brudną i zaniedbaną klatkę. Mieszkanie okazało się jednym skromnym pokoikiem, całkowicie pozbawionym jakiegokolwiek umeblowania. Cały dobytek lokatorów znajdował się podłodze, od starych aparatów fotograficznych, sklejonego taśmą wiekowego komputera po obrazy, instrumenty, a kończąc na maleńkich śrubkach. Funkcję szafy pełniła wnęka w ścianie, w której bezładnie składowano czyste ubrania. Za łóżka służyły cienkie gąbkowe materace. Po wielu godzinach w podróży mieliśmy ochotę wziąć prysznic, jednak po krótkiej wizycie we wspólnej łazience szybko zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Przeszło nam przez myśl by po prostu wyjść i poszukać noclegu w przyzwoitym hotelu, ale nasz gospodarz był tak sympatyczną, przyjazną i ciekawą osobą, że nie chcieliśmy rezygnować z jego towarzystwa.


Gospodarz zaserwował herbatę wyciągnięta gdzieś z czeluści „szafy”- najlepszą jaką kiedykolwiek piliśmy. Resztę wieczoru spędziliśmy wspólnie z przyjaciółmi. Przyjęto nas jak dobrych starych znajomych, poczęstowano kolejną marokańską herbatą. A już po chwili w ruch poszły gitary i bębny, a wokalista powalił nas z nóg swoim głosem. (zespołu MaClick możecie posłuchać tutaj). Rozpoczął się najmniejszy koncert świata, a o zmęczeniu już nawet nie pamiętaliśmy. Mamy wiele miłych wspomnień z couchsurfingowych spotkań, ale do Casablanki wracamy wyjątkowo często.
AKTUALIZACJA – 2017
Na zupełnie nowy poziom couchsurfingowych doświadczeń wyniosła nas podróż do Iranu. Jak fantastyczne osoby i rodziny tam spotykaliśmy i w jaki sposób byliśmy traktowani opisaliśmy w osobnym artykule – https://gdziesakasperki.pl/couchsurfing-w-iranie/ – przeczytaj koniecznie.

Najgorsze doświadczenia
Prawdopodobnie dzięki temu, że podróżujemy pełną rodziną, unikamy osób szukających w couchsurfingu okazji do przelotnych znajomości, których jest na CS niemało, jednak są stosunkowo łatwe do odfiltrowania po weryfikacji komentarzy.
Nie mieliśmy jak dotąd żadnych złych doświadczeń z couchsurfingiem. Do najgorszych zaliczyłabym więc te, kiedy nie mieliśmy szansy spędzić więcej czasu z gospodarzem lub nawiązaliśmy raczej słaby kontakt.
Couchsurfing z dzieckiem
Sądziliśmy, że po narodzinach Mai nasza couchsurfingowa aktywność znacząco się ograniczy. Tymczasem jest wręcz przeciwnie – z couchsurfingu korzystamy teraz zdecydowanie częściej. Jedyną zmianą w tej kwestii jest poszukiwanie gospodarzy – wybór zawężony jest do osób, które w profilu mają zaznaczoną opcję, że są chętne przyjmować rodziny z dziećmi.

Planując pierwsze wyjazdy z Mają, wiedzieliśmy, że dni spędzone w podróży nie będą tak intensywne jak dotychczas, a wieczory będziemy spędzać w domu, dlatego staraliśmy się wykorzystać ten czas na spotkania z innymi couchsurferami, zamiast bezczynnie siedzieć w czterech ścianach. Czasem oglądając zdjęcia, Maja zaskakuje nas tym, że wciąż pamięta imiona naszych gospodarzy, bądź osób które nas odwiedziły. Zdarza jej się pomylić kraj, ale historie z podróży i nowo poznane osoby pamięta doskonale.
O tym, jak wielka jest społeczność couchsurfingowych rodzin przekonaliśmy się biorąc udział w pikniku CS w Gdańsku. Maja mając wówczas 4 m-ce była najmłodszym uczestnikiem imprezy.
Pierwszy dłuższy pobyt z couchsurfingiem Maja zaliczyła mając 6 m-cy w Słowenii. Wcześniej zadaliśmy naszym gospodarzom o wiele więcej pytań, niż mieliśmy dotąd w zwyczaju – musieliśmy być pewni, że nasz bobas będzie miał zapewnione dobre warunki, a jego rytm dnia będzie w miarę zachowany. Na miejscu Maja była traktowana jak mała królewna, o cokolwiek poprosiliśmy pojawiało się w mgnieniu oka.
Ani się nie obejrzeliśmy, a nasze rodzinne konto CS wzbogaciło się o historie z Chorwacji, Danii, Chile, Omanu, Portugalii i Węgier. O warunki już dawno przestaliśmy pytać, szybko się przekonaliśmy, że o ile tylko jest w miarę czysto, nawet na kawałku podłogi potrafimy się wyspać całą rodziną. Pozostałe aspekty couchsurfingu są dla nas o wiele istotniejsze niż luksusowy nocleg, a dziś już właściwie nie potrafimy sobie wyobrazić podróży bez spędzania czasu z couchsurferami co jakiś czas.
Po urodzeniu się Alicji, było jeszcze intensywniej – mając zaledwie 1,5 roku, była couchsurfingowym gościem już na 4 kontynentach!
Z wieloma gospodarzami do dzisiaj jesteśmy w stałym kontakcie, z niektórymi spotkaliśmy się już również u nas w domu. To naprawdę niesamowite uczucie mieć znajomych w kilkudziesięciu krajach świata i mieć możliwość podróżowania bez wychodzenia z domu, jak często nazywamy przyjmowanie gości 😉
O pozostałych doświadczeniach nie będziemy szczegółowo pisać – jest ich po prostu zbyt wiele. Jako podsumowanie muszą wystarczyć zdjęcia.









Podsumowanie – gdzie dotychczas korzystaliśmy z Couchsurfingu.
W dwójkę:
2011 – Estonia, Maroko,
2012 – Wietnam,
W trójkę:
2013 – Polska, Słowenia, Chorwacja,
2014 – Chile,
2015 – Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman, Węgry, Włochy, Dania, Portugalia, Polska,
2016 – Malezja, Singapur, Polska,
W czwórkę:
2017 – Iran, Czechy, Urugwaj, Chile, Ekwador,
2018 – Kolumbia, Meksyk, Kuba
U nas gościliśmy couchsurferów z m.in.: Czech, Austrii, Brazylii, Hong Kongu, Japonii, Kanady, Kazachstanu, Korei Południowej, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii.
A Ty co sądzisz o Couchsurfingu? Masz jakieś ciekawe doświadczenia? A może dopiero planujesz zacząć przygodę? Daj znać w komentarzu.
Chcesz otrzymywać listy z podróży i powiadomienia o nowych wpisach? Zapisz się do naszego newslettera!
Cieplik podróżuje
Super! Ja wciąż jestem pełna obaw co do CS – z jednej strony ludzie zakręceni wokół tego samego tematu, ale z drugiej – kompletnie obcy. Dobrze czytać takie wpisy, od razu jakoś tak pozytywniej na to patrzę 🙂
Łukasz Kasperek
Dzięki! W takim razie czas się przekonać 😉
Kamil Białas
Hm… moje pierwsze CS doświadczenie obejmowało przemycenie po cichaczu do domu Nowozelandczyka i nakarmienie go tradycyjną jarzynową sałatką z majonezem 😛
Łukasz Kasperek
😉
Anna
Korzystałam bardzo dużo z couchsurfingu w czasach studenckich – przenocowałam ponad 50 osób, odwiedziłam kilkanaście krajów, gdzie nocowałam u innych ludzi. Teraz wolę wygodę i niezależność – priorytety mi się zmieniły odkąd nie podróżuję sama, tylko z narzeczonym i dzieckiem. Może jeszcze kiedyś do tego wrócę, bo widać z dzieckiem się też da używać CS-a:)
Łukasz Kasperek
My nie korzystaliśmy aż tak często jak podróżowaliśmy we dwójkę. Dopiero z Mają zaczęliśmy bardziej intensywną przygodę z CS. Oczywiście, że się da i widzimy w tym wciąż wiele korzyści dla nas wszystkich 😉
Mara
Aż mnie ten artykuł zachęcił do wypróbowania 🙂 Zobaczymy, co mąż powie na mój kolejny pomysł 😛
Łukasz Kasperek
Musimy nieco odświeżyć ten wpis, ale niezmiennie ideę CS bardzo polecamy! Powodzenia! 😉