Kiedy wczesną wiosną zaczyna mocniej wiać nad Rio de la Plata chłód potrafi być naprawdę przenikliwy. W Colonia del Sacramento najlepiej schować się wtedy między barwnymi murami starego miasta i przejść się jego brukowanymi uliczkami. Choć kompaktowe na tyle, że można je spokojnie przejść wszerz i wzdłuż w jedno popołudnie, to na tyle klimatyczne, że chce się zostać dłużej.
Przydały się dopakowane na koniec do plecaka czapki i dodatkowe cieplejsze ubrania. Szczególnie, gdy skuszeni widokami wyszliśmy na spacer brzegiem La Platy, tuż przy starym mieście. Właściwie rzeka „wgryza się” w tym miejscu w zielone trawy tworząc płynną granicę między lądem a wodą.
Ale ani zabytkowe stare miasto ani wybrzeże nie przykuło tak uwagi Mai jak wyglądająca nieco bajkowo („muminkowo”) latarnia morska. Niestety mogła ją podziwiać jedynie z dołu z uwagi na ograniczenie wiekowe dla zwiedzających.
Miasteczko założone zostało przez Portugalczyków, stąd wiele portugalskich akcentów jak tradycyjne azulejos (zdobione płytki ceramiczne)
„Otwieramy, kiedy przyjdziemy; zamykamy kiedy sobie pójdziemy; a jeśli przyjdziesz i nas nie ma, to znaczy że się nie zgraliśmy”
Oprócz nielicznych zwiedzających o tej porze Colonia del Sacramento po mieście wałęsały się też bezpańskie, ale nader przyjaźnie nastawione psy. Mimo, że nie miały jednego właściciela nie były bezdomne, bo okoliczni restauratorzy je dokarmiali licząc w zamian na to, że będą pilnować ich dobytku po zamknięciu. Biorąc pod uwagę usposobienie tych zwierzaków trudno nam znaleźć w tym jakąś logikę.
Colonia del Sacramento ma też swoją promenadę, czyli La Rambla, której nie można pominąć. W czasie weekendu w jej okolice zjeżdżały się samochody z całymi rodzinami. Jak zawsze z mate w ręku siedzieli na plaży lub w aucie chroniąc się przed chłodniejszym wiatrem. Dziewczynkom zupełnie on jednak nie przeszkadzał. Piaszczysta plaża jak wielka piaskownica zapewniała wystarczającą rozrywkę, by zapomnieć o całym świecie.
Urugwajczycy najwyraźniej mają zamiłowanie do wielkich liter z nazwami miast 😉
W Urugwaju mate pije się na okrągło…
Niesamowite, że kilkadziesiąt kilometrów dalej widoczne na horyzoncie było Buenos Aires. Przez chwilę poczuliśmy ochotę, by wsiąść na prom i zobaczyć argentyńskie boskie miasto. Szybka kalkulacja pokazała nam jednak, że taka spontaniczność za wiele by nas kosztowała. Może następnym razem?
Na horyzoncie wieżowce Buenos Aires
Informacje praktyczne
- Do Colonii del Sacramento można dojechać autobusem z wielu miejsc w Urugwaju. Bilet z Montevideo (Tres Cruces) kosztuje 360 pesos (ok. 40zł), przejazd zajmuje 2 godziny.
- Połączenia promowe do/z Buenos Aires zaczynają się od 1500 pesos (180zł) w dwie strony. Bilety na stronach przewoźników – Colonia Express i Buquebus.
- Ceny w Colonii del Sacramento są podobno najwyższe w całym Urugwaju i to da się niestety odczuć, zwłaszcza w restauracjach w centrum miasteczka.
- Na lunch lub obiad warto przejechać się poza centrum do Los dos Reales w okolicach Areny.
- Do głównych atrakcji Colonii jeździ specjalny autobus dla turystów. W te same miejsca można dojechać zwykłym autobusem za 1/4 ceny – 23 pesos (2,50zł).
- Najtańsze noclegi znajdziesz na booking.com (50zł zniżki dla nowych użytkowników) lub Airbnb (100zł zniżki na pierwszy nocleg). Szczerze polecamy sprawdzony przez nas nocleg w apartamencie u sympatycznej rodziny Roberto i Maria Jose.
Więcej informacji praktycznych dotyczących Urugwaju znajdziesz w osobnym wpisie – Urugwaj – informacje praktyczne.
Dziewczyny z naszym gospodarzem Roberto
